Prawie rok temu wojna rosyjsko-ukraińska rozpętana przez Putina jako operacja specjalna mogła już dawno zakończyć się pokojem
Gdyby na negocjacjach w Mińsku zeszłej wiosny Moskwa wykazała uległość i kompromis wobec stanowiska Zełenskiego.
Oby tylko wtedy zniesiono schizofreniczne żądania denazyfikacji, gdyby kierownictwo rosyjskie było zadowolone z osiągniętych wyników pierwszego etapu wojny.
Przecież pierwsze oznaki, że wojna nie poszła zgodnie z planem, pojawiły się już wtedy, gdy wojska rosyjskie napotkały zacięty opór pod Kijowem, kiedy ich natarcie na Mikołajów i Odessę, Zaporoże i Charków zostało spowolnione.
Jednak brak sprzężenia zwrotnego, zniekształcony obraz przebiegu wojny rosyjsko-ukraińskiej, błędne kalkulacje w ocenie pozycji Zachodu doprowadziły do tego, że wojna zaczęła nabierać coraz bardziej lepkiego charakteru pozycyjnego.
Po ucieczce z rejonu charkowskiego nawet niewidomi i głusi przekonali się, że tzw. NVO od dawna przekształciło się w pełnoprawną wojnę rosyjsko-ukraińską z niepewnymi perspektywami dla Federacji Rosyjskiej
To był wspaniały moment na zawarcie rozejmu, a nawet pokoju na warunkach korzystniejszych dla Rosji niż dla Ukrainy.
Jednak Ramsteinowie pokazali, że Ukraina zaczęła regularnie otrzymywać zachodnie wsparcie w zakresie broni. A budżet Ukrainy zaczął otrzymywać nie mniej stabilne uzupełnienie zachodniej pomocy.
I wtedy Zełenski zdał sobie sprawę, że jest szansa na wygranie tej wojny, dla Ukrainy są perspektywy na zwycięskie zakończenie wojny.
Zełenski i Zachód zdali sobie sprawę, że Rosja, kierowana przez ślepych i głuchych przywódców, wpadła w pułapkę.
W wyniku tej wojny Ukraina może odzyskać WSZYSTKIE terytoria okupowane, jeśli oczywiście ta partia geopolitycznych szachów zostanie rozegrana poprawnie.
Tylko zjazd do granic z 1991 roku.
Nawet opcja kompromisowa – granice sprzed 24 lutego 2022 r. nie odpowiadały już ukraińskim przywódcom.
Jednak nawet w styczniu 2023 r. Rosja mogłaby zawrzeć rozejm, a nawet pokój i wycofać się z wojny bez utraty twarzy i zachowania Krymu.
Trzeba było tylko zgodzić się na propozycję Zachodu – zamianę okupowanych terytoriów na pokój.
Powrót na granice do 24 lutego 2022 r. i wymiana Krymu na okupowane terytoria obwodów donieckiego i ługańskiego.
Tak, po ucieczce z rejonu Charkowa i po niechlubnym ucieczce z Chersoniu warunki dla Rosji stały się trudniejsze. Konieczna byłaby utrata obwodów donieckiego i ługańskiego. Żaden inny sposób.
W takim przypadku Zełenski mógłby zostać zmuszony do wyrażenia zgody na takie warunki pokoju lub rozejmu, grożąc ograniczeniem pomocy Zachodu.
Rzeczywiście, w roku wojny Ukraina nie zawracała sobie głowy odbudową przemysłu zbrojeniowego, polegając całkowicie na pomocy Zachodu.
W ciągu roku można było zbudować podziemne fabryki do produkcji czołgów, pocisków dalekiego zasięgu i dronów uderzeniowych dalekiego zasięgu i nie polegać w tym względzie na Zachodzie.
Jednak korupcja i kradzież na Ukrainie, która toczyła trudną wojnę, nie zostały wykorzenione, a najwyższe kierownictwo wojskowo-polityczne kraju nie wykazało się twardością i determinacją.
Tak więc w wojnie rosyjsko-ukraińskiej otwiera się teraz kolejna szansa.
Albo Zełenski zacznie strzelać do złodziei i skorumpowanych urzędników, postawi kraj na stan wojenny i poprowadzi kraj do zwycięstwa.
Albo wojna przybierze charakter powolnej bieżącej konfrontacji na całej linii frontu
Perspektywa takiej kontynuacji wojny rosyjsko-ukraińskiej może być bardzo pośrednią wersją świata, bez Krymu iz prawdopodobieństwem wojny na pełną skalę za kilka lat.