Polskie haubice Krab („Krab”) od roku walczą na Ukrainie. Artylerzyści aktywnie korzystali z instalacji i według ekspertów Kraby wykazywały przewagę w walce nad rosyjskimi odpowiednikami pod względem zasięgu, celności, mobilności i niezawodności.
Alexander Kovalenko, koordynator grupy Information Resistance, relacjonuje na swoim kanale Telegram doświadczenia bojowe z wykorzystaniem dział samobieżnych Krab.
Począwszy od czerwca 2022 roku na Ukrainę rozpoczęły się dostawy polskich dział samobieżnych Krab, których łączna liczba osiągnęła 72 sztuki.
W okresie aktywnych działań wojennych wiadomo o utracie co najmniej 20 instalacji.
Jednocześnie zweryfikowane straty czołgów Krab, pomimo intensywności użytkowania, przedstawiały się następująco:
lipiec 2022 — 1 szt (wybuch miny)
Październik 2022 — 1 szt uszkodzony, ale nie zniszczony (pęknięcie lufy),
listopad 2022 — 2 szt (1-«Lancet»),
Grudzień 2022 — 3 sztuki zniszczony 1 uszkodzony przez Lanceta,
Styczeń 2023 — 1 szt (2 „Lancety” na 1 działo samobieżne),
Luty 2023 — 2 sztuki (1 «Lancet») i 1 szt. uszkodzony przez Lancet,
marzec 2023 — 1 szt (1 «Lancet»),
kwiecień 2023 — 3 sztuki (2 „Lancet”),
maj 2023 — 1 szt.,
czerwiec 2023 — 1 szt.,
lipiec 2023 — 2 szt (2 „Lancet”).
Jak widać ze statystyk, działa samobieżne Krab, dzięki swoim wskaźnikom szybkiego przejścia z pozycji marszowej do pozycji bojowej i odwrotnie, zasięgowi, celności i mobilności, umożliwiły skuteczne trafienie w cele wroga przy minimalnym prawdopodobieństwie udanej walki przeciwbaterii wroga.
Również prowadzenie ciężkiego ognia 3 strzałami przez 10 sekund okazało się bardzo skuteczne.
W tym samym czasie głównym zagrożeniem dla dział samobieżnych Krab była nie tyle artyleria wroga, co wałęsająca się amunicja «Lancet».
Pomimo tego, że amunicja ta ma głowicę od 1 do 3 kg, stała się poważnym wyzwaniem dla dział samobieżnych Krab, które posiadają pancerz kuloodporny/przeciwodłamkowy standardowy dla dział samobieżnych.
Częściowo problem ten rozwiązała ochrona siatkowa, która pomimo obecności lidaru na Lancecie i możliwości zdalnego zdetonowania głowicy kumulacyjnej, dzięki zastosowaniu archaicznej amunicji z czasów ZSRR, mocowanej na piance konstrukcyjnej bez centrowania, okazała się bardzo skuteczna przeciwko UAV typu Lancet-1.
Z kolei Lancet-3 stał się prawdziwą plagą dla polskich dział samobieżnych.
Bardzo przydatny okazał się również system ostrzegania przed promieniowaniem laserowym z automatycznym ustawianiem zasłony dymnej.
Ponadto jedno ze zweryfikowanych uszkodzonych dział samobieżnych Krab było spowodowane pęknięciem lufy w październiku 2022 r.
W tym czasie nastąpił wzrost intensywności użycia artylerii, a lufa została rozdarta z powodu przekroczenia limitu zasobów.
Po tym incydencie przerwy w bagażniku nie były już rejestrowane.
Dzięki systemowi dowodzenia i kierowania walką poszczególne działa samobieżne mogą skutecznie wykonywać misje bojowe w oderwaniu od jednostki ogólnej, co znacznie zmniejsza ryzyko trafienia ogniem zwrotnym i innymi środkami rażenia.
Działa samobieżne Krab nie mają w pełni automatycznego ładowania, co nie byłoby zbyteczne, zwłaszcza że ta opcja staje się standardem we współczesnej artylerii samobieżnej.
Istnieje również dość wysoka niezawodność węzłów i odporność na zużycie w ekstremalnych warunkach, zwłaszcza podwozia.
Choć generalne naprawy zawsze wymagają ewakuacji, to nie zawsze jest możliwe wykonanie nawet podstawowych prac w terenie.
Bardzo przydała się dodatkowa elektrownia, która pozwala na pracę systemów ACS bez użycia głównego silnika.
Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu roku aktywnego użytkowania na Ukrainie działa samobieżne Krab wykazały przewagę nad rosyjskimi odpowiednikami pod względem zasięgu i celności, mobilności i autonomii, a także niezawodności.
ACS Krab doświadczał awarii wielokrotnie mniej niż jego radzieckie i rosyjskie odpowiedniki.
Ale jednocześnie w większości przypadków te awarie były trudne do naprawienia w terenie, w przeciwieństwie do bardziej prymitywnych konkurentów.